Egzamin adwokacki, egzamin radcowski 2020 – Jak się uczyć?
Styczeń za pasem, wniosek o przystąpienie do egzaminu złożony. Pozostaje tylko nauka do egzaminu zawodowego. Czy jest to egzamin adwokacki, czy egzamin radcowski, pierwsze zetknięcie z zakresem przyprawia o lekki zawrót głowy.
Materiałów, zagadnień i kazusów jest bardzo dużo. Dlatego już na wstępie warto pamiętać o tym, że bez względu na to, co mówią niektórzy, przerobienie absolutnie wszystkiego może być po prostu niewykonalne. Zatem do zaplanowania nauki na egzamin adwokacki, egzamin radcowski należy podejść strategicznie.
Poniżej opisałem, doświadczenia swoje i współzdających z nauki do egzaminu, jak i samego jego zdawania. Starałem się w sposób całościowy, lecz jednocześnie zwięźle, opowiedzieć o wszystkich istotnych kwestiach przed- i około-egzaminacyjnych.
Artykuł dotyczy przygotowania oraz samej nauki do egzaminu adwokackiego i egzaminu radcowskiego.
1. Praca zawodowa vs. urlop/dni wolne
2. Nauka a rzeczywistość
3. Repetytoria, kursy, wspólna nauka
4. Metodyka, planowanie – czyli jak się uczyć? Co jest ważne, a co nie?
5. Pisanie apelacji, pozwu, umowy, opinii prawnej
a. nauka konstrukcji pism
b. tworzenie mapy danego pisma
c. specyficzne orzecznictwo
Praca zawodowa vs. urlop/dni wolne
Przed rozpoczęciem samej nauki, należy przede wszystkim stworzyć sobie przestrzeń i czas na przygotowanie do egzaminu zawodowego. O tym, że jest to bardzo trudne, zwłaszcza dla osób aktywnych zawodowo, wspominać nie trzeba.
Po pierwsze, 1 tydzień to za mało na przyswojenie takiej ilości wiedzy. Z mojego doświadczenia wynika, że 1 miesiąc, to minimum. Uwzględniając oczywiście czas wolny, sen i inne aktywności dnia codziennego. Co prawda są ludzie bardzo wytrwali, ale jeszcze nie udało mi się spotkać osoby, która może uczyć się dłużej niż 12-14h w ciągu dnia. Jeśli ktoś tak potrafi – czapki z głów. Przyszły adwokat, radca prawny musi przecież też spać, choć czasem zdaje się przeczyć temu sposób myślenia niektórych pracodawców.
Po drugie, jeżeli jesteś na umowie o pracę, ustawowo masz zagwarantowane owe 30 dni wolnego + 4 dni trwania egzaminu. Natomiast jeżeli prowadzisz działalność gospodarczą albo w inny sposób uregulowana jest twoja działalność zawodowa, musisz samemu zadbać o wspomniane 30 dni wolnego. Jeśli pracujesz z adwokatami, radcami prawnymi, udzielenie urlopu nie powinno stanowić problemu. Wszakże sami przechodzili przez egzamin i powinni rozumieć twoją sytuację. Choć wiemy, że niestety zdarzają się niechlubne wyjątki.
Podsumowując zaplanuj przynajmniej 1 miesiąc na naukę – bez pracy zawodowej. Jakiekolwiek zadania z pracy, rozbiją Ci dzień i spowodują, że będziesz odkładał/a naukę na później, nie wspominając o dodatkowym zmęczeniu. Natomiast, jeśli możesz sobie pozwolić na wydłużenie tego czasu ponad to minimum, jesteś szczęściarą/szczęściarzem, więc korzystaj.
1 – Zatem, 1 miesiąc to minimum. Jeżeli nie ma Cię w pracy, to nie pracuj, przeznacz ten czas na naukę. Im dłużej możesz się przygotowywać tym lepiej. Staraj się nie marnować tego czasu, ponieważ jest bardzo cenny. Przekonasz się o tym już na 2 tygodnie przed egzaminem.
Nauka a rzeczywistość
Jak już mówiłem, siedzenie nad kazusami 12-14h w ciągu dnia jest praktycznie niewykonalne. Przede wszystkim należy zachować ‘higienę nauki’, tj. ruszać się, być aktywnym fizycznie (np. chodzić na siłownię, basen, spacer). Warto również robić sobie regularne przerwy, czy np. nagradzać siebie samego jakimiś przyjemnościami dnia codziennego. Ja przykładowo, po zamknięciu każdej części przygotowań pozwalałem sobie na festiwal pizzy 🙂 (słowo ‘festiwal’ nie jest przypadkowe).
Nie należy lekceważyć snu, który w trakcie nauki pozwala mózgowi się ‘zregenerować’. Również, co potwierdzają liczne badania naukowe, sen wspomaga efektywne zapamiętywanie faktów, tworzenie ścieżek myślowych, czy złożonych koncepcji i ogólnie mówiąc, pomaga strukturyzować wiedzę. Uwierz mi na słowo, tak naprawdę poświęcenie czasu snu na rzecz nauki, odniesienie odwrotny skutek od zamierzonego.
Nie ma się również co oszukiwać, zdarzają się tzw. ‘dni lenia’. Ale i takie dni też są potrzebne. Zatem nie ma się co ‘biczować’ z tego powodu. Krótko mówiąc, zmęczenie materiału jest czymś naturalnym. Warto jednakże, w tym czasie zadbać o spotkanie ze znajomymi, którzy nie zdają egzaminu. W ten sposób realnie odpoczniesz od nauki i całej tej otoczki.
Podsumowując, nie samą nauką człowiek żyje. Należy pamiętać, że wyżej opisana ‘higiena nauki’ i dbanie o zdrowy tryb życia, są niezbędne by osiągnąć sukces w przygotowaniu się na ten egzaminacyjny maraton.
2 – Zadbaj o swoją kondycję psycho-fizyczną, dbając o odpowiednią ilość aktywnych przerw od nauki, jak i o zdrowy sen.
Repetytoria, kursy, wspólna nauka
Zajęcia w Izbie
W mojej ocenie uczestniczenie we wszelkich zajęciach dodatkowych (repetytoriach) na aplikacji, to czas dobrze zainwestowany. Po pierwsze, zajęcia są prowadzone w przeważającej większości przez najlepszych wykładowców jakimi dysponują izby. Po drugie, przerabiany materiał jest relewantny dla poszczególnych części egzaminu. Co więcej, sposób jego prezentacji pozwala na wyrobienie nawyków prawidłowego konstruowania pism “egzaminacyjnych”, których np. nie sporządzamy na co dzień w naszej pracy zawodowej. Po trzecie, gruntownie powtarzana jest ocena faktów wypływających z zebranego materiału dowodowego oraz punktów, w których możemy zakotwiczyć argumentację naszego pisma np. w przypadku konkretnych braków w takim materiale dowodowym. Po czwarte, w trakcie zajęć repetytoryjnych, czy to w formie ćwiczeń, czy pracy domowej, przez wasze ręce przejdą orzeczenia sądów, które posiadają typowe i powtarzalne błędy, które zaczniecie automatycznie wychwytywać. Dzięki temu, obudzeni nawet o 4 rano, będziecie instynktownie konstruować odpowiednie zarzuty i wnioski np. apelacji karnej.
Zatem z czystym sumieniem mogę zarekomendować uczęszczanie na zajęcia powtórzeniowe i realizowanie materiału tam przerabianego. Krótko mówiąc, wysoki poziom, relewantny materiał, wsparcie wykładowców np. poprzez sprawdzanie prac domowych, czy odpowiedzi na nurtujące Was pytania.
Kursy
Jeśli chodzi o kursy przygotowawcze do egzaminu zawodowego, to są to właśnie takie repetytoria, tyle, że są opakowane w marketing i są oczywiście płatne. Dla osób, które nie mają czasu lub mają trudności ze zorganizowaniem się w ramach nauki własnej, kursy są bardzo dobrym rozwiązaniem. Ktoś Ci organizuje zajęcia, ułatwia dostęp do wielu rzeczy, a Ty za to płacisz. Jeśli mam być szczery, od znajomych, czy współzdawaczy, słyszałem dobre lub bardzo dobre recenzje o różnego rodzaju kursach.
Choć sam nie mogę żadnego z nich osobiście polecić, gdyż po prostu z nich nie korzystałem, warto zapoznać się z ich ofertą i rozważyć udział. Zwłaszcza, że są organizowane do samego końca, nawet na kilka dni przed egzaminem.
Nauka wspólna
To z czego ja “korzystałem”, to przede wszystkim nauka własna i nauka wspólna ze znajomymi współzdawaczami. Choć muszę przyznać, że uczenie się tylko z kimś, bez indywidualnego przerabiania materiału, jest w gruncie rzeczy skazane na porażkę. Bowiem żeby móc z kimś wymienić się wiedzą, czy wspólnie rozwiązać kazus, trzeba najpierw przyjść choć trochę przygotowanym na takie “wspólne repetytoria”. Bez wejścia na ten poziom, może się okazać, że postępy w nauce nie są wystarczająco duże i zacznie brakować nam czasu. Oczywistym jest, że spotykanie się z innymi powoduje, że oprócz nauki, naturalnie zaczynamy rozmawiać też o innych rzeczach, które niekoniecznie związane są ze zdawaniem egzaminu.
Doświadczyłem tego, więc uczulam, że czas może trochę przelatywać przez palce, gdy uczymy się razem. Dlatego warto maksymalnie go wykorzystać i omawiać tylko te tematy, które wzbudzają u nas kontrowersje, których nie rozumiemy albo które chcemy zrozumieć lepiej. Nasz kompan, albo nawet cała drużyna, na pewno nas wesprze, a my z kolei wesprzemy ich w innych obszarach, które znamy lepiej, bo np. mamy do czynienia z nimi na co dzień np. w pracy zawodowej.
Bardzo polecam taką formę nauki, ale tylko w połączeniu z wcześniejszym, samodzielnym przerabianiem materiału. Zapewnia możliwość innego spojrzenia, na ten sam problem, a to często jest właśnie tym brakującym elementem, którego potrzebujemy do jego zrozumienia i przyswojenia optymalnych rozwiązań. Nawet gdyby miały to być spotkania tylko raz na tydzień, na 2-3 godziny, to zdecydowanie warto. Rozważnie organizowana wspólna nauka ma wiele plusów, a przy tym pozwala na przełamanie przedegzaminacyjnej rutyny: praca/nauka w domu.
3 – Wykorzystaj maksymalnie możliwość udziału w zajęciach repetytoryjnych w izbie, rozważ, czy płatne kursy to coś dla Ciebie, a także zaplanuj/umów się na wspólne powtórki ze znajomymi współzdającymi.
Metodyka, planowanie – czyli jak się uczyć? Co jest ważne, a co nie?
Przechodzimy teraz do najważniejszej części tego wpisu. Czyli jak się uczyć, co jest arcyistotne, a co możemy sobie z czystym sercem podarować. Nie ulega wątpliwości, że pierwsze cztery części są dużo trudniejsze i wymagają większej ilości nauki niż etyka. Spójrzmy prawdzie w oczy, przeczytanie 2 aktów prawnych i rozwiązanie treningowo kilku kazusów zajmie nam maksymalnie 3 dni. Prawidłowe napisanie opinii prawnej z tego tematu, nie powinno nikomu nastręczać problemów, co potwierdzają wyniki historyczne z egzaminów z poprzednich lat.
Zanim jednak przejdę głębiej do samej metodyki, kilka słów o planowaniu. Rozplanowanie całego czasu, którym nam pozostał do samego egzaminu, jest niemal równie istotny jak sama nauka. Wiem, że część z Was przewróci oczami, ale naprawdę trzeba mieć jakiś punkt odniesienia. Uwierzcie mi – pod koniec nauki ma to ogromne znaczenie.
Egzamin składa się z pięciu (5) części:
- karnej,
- cywilnej,
- administracyjnej,
- gospodarczej
- w zakresie etyki zawodowej.
Może zabrzmi to na pierwszy ‘rzut oka’ kontrowersyjnie, ale warto czas, który nam pozostał na naukę, podzielić na sześć (6) odcinków – tak – sześć. W trakcie ich trwania będziemy przerabiać poszczególne części egzaminu oraz zapewnimy dodatkowy czas tuż przed egzaminem, w którym będzie możliwość zrobienia powtórek. Alternatywą dla tej dodatkowej szóstej części, może być też kilka dni wolnego. Aby mózg i cały organizm zregenerować przed egzaminacyjnym maratonem. Reasumując, dzielimy nasz czas na sześć (6) bloków:
- karne,
- cywilne,
- administracyjne,
- gospodarcze,
- etyka,
- powtórki/relaks.
– pamiętając o dniach przerwy raz na tydzień, w trakcie lub pomiędzy poszczególnymi blokami.
Przykłady
Zatem jeśli macie osiem (8) tygodni, na naukę, to można przykładowo podzielić ją tak:
- 2 tygodnie na przedmiot dla Was najtrudniejszy (1),
- 1 tydzień na każdy z pozostałych (2, 3, 4) – czyli razem 3 tygodnie,
- 1/2 tygodnia na etykę (5),
- 1 i 1/2 tygodnia na powtórki/relaks (6).
Jeśli macie zdecydowanie mniej czasu, czyli cztery (4) tygodnie na naukę, to można przykładowo podzielić ją tak:
- 1 i 1/2 tygodnia na przedmiot najtrudniejszy (1),
- 1/2 tygodnia na każdy z pozostałych (2, 3, 4) – czyli razem 1 i 1/2 tygodnia,
- 1/4 tygodnia na etykę (5),
- 3/4 tygodnia na powtórki (6).
Zalety tego typu planów
Taki podział pracy nad poszczególnymi częściami egzaminu i wliczony tygodniowy bufor, pozwolą Wam ustrukturyzować naukę. Co więcej, taki wstępny plan unaocznia skalę niezbędnego czasu i pozwoli zdecydować o konkretnych materiałach i metodach nauki, z których skorzystacie.
Okazuje się bowiem, że choć na naukę mamy teoretycznie 2 miesiące, to realnie w 1 tydzień należy przygotować się do egzaminu np. z prawa gospodarczego, by zdążyć z pozostałymi częściami. Jeżeli mamy tylko 1 miesiąc, ten 1 tydzień kurczy się do 3-4 dni.
Mając to na uwadze, nikt nie powinien mieć złudzeń, że przeczyta do poduszki “system” lub któryś z komentarzy. W rzeczywistości, na to naprawdę nie ma czasu. Dlatego, konieczne jest skupienie i precyzja w doborze narzędzi i źródeł naszej wiedzy.
Zatem, jak się uczyć?
W skrócie: praktycznie. Co mam na myśli? Analogicznie jak w przypadku nauki do egzaminu na prawo jazdy, gdzie ucząc się do teorii największą wagę przykładamy do rozwiązywania testów, a nie do lektury kodeksu drogowego. Mianowicie, to z testów jesteśmy potem rozliczani. Tak samo na egzaminie zawodowym, rozliczani jesteśmy z umiejętności rozwiązania kazusu i napisania konkretnego rodzaju pisma procesowego, umowy lub opinii prawnej.
Zatem zamiast czytać przepisy i pochłaniać komentarze, należy rozwiązywać kazusy. Kazusy egzaminacyjne z lat ubiegłych oraz kazusy przygotowane do celów treningowych przez wykładowców w izbach oraz te dostępne w publikacjach takich jak “Egzaminy prawnicze” Becka, czy wiele innych, dostępnych na rynku. I dopiero wtedy czytać relewantne przepisy i komentarze potrzebne do rozwiązania już konkretnych problemów.
Pewnie teraz myślisz sobie: “Ile egzaminów jestem w trakcie przerobić w 7 dni nauki, podczas gdy na jeden, teoretycznie potrzebuję 5-6 godzin? Przecież nie zdążę ze wszystkim”. Otóż to nie prawda. Ucząc się do egzaminu i pisząc np. apelację lub inne pismo/umowę należy skupić się jedynie na elementach istotnych, za które jesteśmy realnie oceniani na egzaminie i bez których nasza praca byłaby oceniona negatywnie.
Jak zacząć?
Dlatego ja zawsze zaczynam np. pismo procesowe od rzeczy trywialnych, acz jakże istotnych. Wskazuję w pierwszej kolejności miejscowość, datę, adresata (właściwy sąd/organ) sygnaturę (który potem ew. skoryguję), tytuł pisma, strony, wstępny WPS/WPZ (który potem ew. skoryguję), miejsce na załączniki i podpis pełnomocnika. Notabene, bez tych składników – niezależnie od dalszej treści pisma – egzamin będzie niezdany. Mając te elementy, można skupić na tym co jest pomiędzy tytułem pisma a słowem uzasadnienie. Po znalezieniu rozwiązania i ustaleniu precyzyjnie przepisów i formułujemy odpowiednie zarzuty i wnioski oraz koryguję WPS/WPZ i właściwy sąd/organ. I w tym miejscu możemy skończyć.
W efekcie, mamy rozwiązany kazus w mniej niż 1 godzinę i możemy zająć się kolejnym. I tak przez kolejne dni, aż nawyk tworzenia pisma i formułowania trafnych zarzutów oraz adekwatnych wniosków niejako wejdzie nam w krew. Pisanie uzasadnienia, cytowanie orzecznictwa i piśmiennictwa – zostawmy sobie na prace domowe na repetytoria oraz na sam egzamin. Trenując, trenujmy to co jest najtrudniejsze i jednocześnie najważniejsze na egzaminie – czyli de facto rozwiązanie problemu, odnalezienie uchybień sądu i prawidłowe zredagowanie zarzutów. To samo tyczy się pisania umów oraz opinii prawnych.
4 – Rozplanuj naukę poszczególnych części egzaminu w czasie jaki masz przeznaczony na ten cel. Czyli określ pięć (5) okresów nauki, a następnie czas ten przeznacz skupiając się przede wszystkim na rozwiązywanie kazusów egzaminacyjnych. Ostatni szósty (6) blok przeznacz na powtórki.
Pisanie apelacji, pozwu, umowy, opinii prawnej
Nauka konstrukcji pism jest najważniejsza
Tak jak napisałem powyżej, nauka konstrukcji poszczególnych pism jest najważniejsza. Elementem towarzyszącym jest nauka poszczególnych rodzajów zarzutów i wniosku oraz skorelowanych z nimi relewantnych przepisów. Niekiedy konstrukcja konkretnych zarzutów jest specyficzna i sposób naruszenia przez np. sąd I instancji może być różny.
Ciągłe powtarzanie i formułowanie tych samych zarzutów i wniosków również powoduje, że zaczynamy operować już tylko samymi numerami artykułów z kodeksu/ustawy. Z resztą sami zauważycie w komunikacji ze znajomymi zaraz przed egzaminem. Rozmowa wygląda tak: – “co zarzuciłeś” – “standardowo, ‘siódemki’ i (…)”. Nawet nie trzeba być świadkiem reszty rozmowy, żeby wiedzieć o jaki rodzaj pisma chodzi i jakie to były zarzuty. Podobnie sprawa wygląda z umowami, gdzie warto przetrenować komparycje i istotne elementy umowne.
Tworzenie mapy danego pisma
Co mam na myśli mówiąc mapa danego pisma? Otóż na egzaminie, nie możemy mieć przy sobie żadnych notatek, ani innych pomocy naukowych poza (1) ustawami, (2) orzecznictwem i (3) komentarzami. Kodeksy z odręcznymi notatkami na marginesach mogą przykuć uwagę członków komisji egzaminacyjnej i w najlepszym wypadku zabraniem ów kodeksu.
Ciekawym rozwiązaniem, które mi przekazano i z którego korzystałem na egzaminie, było tworzenie owej ‘mapy danego pisma’. Polega to na przyklejaniu kolorowych półprzezroczystych, cienkich naklejek (typu post-it) w kluczowych miejscach kodeksu. Ów znaczniki stanowią drogowskaz do kolejnych kroków w tworzeniu danego pisma. Czyli zero notatek, tylko kolory i numery artykułów. Bardzo pomocne i przydatne w stresującej atmosferze egzaminu. Nawet jak spadnie na nas “pomroczność jasna’, to nasza mapa dowiezie nas do szczęśliwego finału.
Przykład takiego rozwiązania:
Specyficzne i bardzo pomocne orzecznictwo
‘Specyficzne orzeczenia’ brzmi bardzo enigmatycznie. Otóż chodzi o takie orzeczenia sądów, w których sędzia postanowił w uzasadnieniu rozpisać wszystkie istotne elementy danego pisma. Wnioski, zarzuty, ich prawidłową konstrukcję, często nawet całą ich treść z różnymi wariantami. Wskazując jednocześnie, co jest najważniejsze, a co było błędem stron. Takie specyficzne ‘orzeczenia-wskazówki’, to istne złoto na egzaminie. Wszak można mieć je ze sobą na egzaminie, a że akurat zawierają bardzo pomocną treść, to już chwała sędziemu sprawozdawcy i zasadom zdawania egzaminu. Wyposażeni w taki zestaw kluczowych, specyficznych orzeczeń, na pewno będziecie się czuli pewniej. Plus jest to niesamowicie przydatna lektura w trakcie tworzenia mapy danego pisma.
Jeżeli macie jakieś własne rozwiązania, podzielcie się nimi w komentarzach na facebooku.
Mam nadzieje, że moje wskazówki okażą się pomocne. Jednocześnie z tego miejsca życzę Wam powodzenia, łatwych kazusów i dużo, dużo energii i pozytywnej motywacji do nauki.
Jeżeli chodzi o ostatnie dni przed egzaminem i przygotowanie formalne, fizyczne i techniczne, popełniłem również artykuł:
Egzaminy zawodowe 2019 – praktyczny poradnik →
Jeżeli uważasz, że artykuł był przydatny zostaw gwiazdki
LEGALVENUE jest pierwszą w Warszawie profesjonalną wspólnotą prawników.
Sprawdź nasze ceny i ofertę – Siedziba Kancelarii już od 109 zł/mies. →